Syjyt jyry sahynczyna kyrancznyn (Pieśń żałobna upamiętniająca epidemię dżumy na Litwie w 1710 roku / Elegy in memory of the plague in Lithuania in 1710)

kamienLament żałobny, opiewający m.in. skutki epidemii dżumy, która pustoszyła na przełomie XVII i XVIII wieku Europę a 1710 roku dotarła na Litwę, gdzie m. in. spustoszyła osiedla karaimskie w Trokach, Poswolu, Birżach i Nowym Mieście, wyniszczając również wiele mniejszych osad na tych terenach, Szełomo syn Aharona z Poswola (ok. 1670–1745), który w epidemii utracił swych bliskich i przyjaciół napisał tradycyjny lament żałobny wspominający ofiary epidemii, która tak dotknęła społeczność karaimską. Utwór ten jest wykonywany w Trokach podczas pierwszego postu Burunhu Orucz, w 9 dnia miesiąca tammuz (jaz-aj) zgodnie z księżycowym kalendarzem karaimskim (wypada to w czerwcu lub lipcu). Karaimi troccy tego dnia po nabożeństwie w kienesie udają się na cmentarz karaimski w Trokach, wchodzą przez starą bramę na najstarszą część cmentarza, gdzie u samego wejścia spoczywają uczeni karaimscy, duchowni i znakomici ludzie świeccy, tam między innymi spoczywa Ezra ben Nisan, nadworny lekarz króla Jana Kazimierza. Przybyli stają półkolem u jego mogiły a duchowny lub mężczyzna prowadzący obrządek błogosławi przybyłych i intonuje pieśń upamiętniającą ofiary epidemii Syjyt jyry sahynczyna kyrancznyn. Tradycja ta szerzej opisana została przez Ananiasza Zajączkowskiego na łamach "Myśli karaimskiej" w 1924 r. (z. 1: 20-21) oraz przedrukowana w "Almanachu karaimskim" w 2007. Współcześnie ten lament wykonywany jest również na innych cmentarzach karaimskich, również na cmentarzu w Warszawie.

Kamilis Kobeckis, śpiew
miks i mastering: Andrzej Kijanowski

muzyka tradycyjna
słowa Szełomo uwłu Aharonnun

Tłumaczenie słów z języka karaimskiego: Anna Sulimowicz-Keruth. 
Tłumaczenie słów z karaimskiego na angielski: Karina Firkavičiūtė. 

Ojanhyn üriagim syjyt jyr ochuma,

kotarma aczuwun, kachyryn Tieńriniń.

Uczrałdy ulusta jadawy kyrancznyn,

tiugiandi ałnyndan kiuczliu chastalychnyn.

Ułłułar, kicziliar, atałar, ułanłar

astry kyjnałdylar ałnyndan tarłychnyn.

Awałdan bu ajda kurdu karszymyzda

tiejźczie kiepkienietia oklaryn öliumniuń.

Syzłatma, eksit’mia abajły elimni,

isztyrma kyjasa awynda kuszlarnyn.

E, kajda usłułar, tiugial' akyłłyłar,

tiuź üwriatiuwcziuliar jołuna Tieńriniń.

Eriańliar, katynłar, igitliar da kartłar

dżandan abrawczułar kułłuhun Tieńriniń.

Sukłanczy ułanłar, abajły tuwmuszłar,

cziebiar kyłychłylar ukszaszy sappirniń.

Aruw üriakliliar, saruw kyłuwczułar,

tiuź ińczkialiawcziuliar syrlaryn Tieńriniń.

Kołłary bajłandy kyłmachtan nijet'ni,

eńdiliar zieriat’kia iczinia toprachnyn.

Tiugial’ hiormiat’liliar, suklanczy dżuwhierliar

sipliktia tiuszkiańliar baszynda oramnyn.

Liewanon da Szyrjon syjyt etijiź biek

bu chastalyhyna tawusulmahymnyn.

Dżymatnyn agasy üwriatiuw jesisi

chorlandy jarhusu była oł kachyrnyn.

Juwaszlar, tiugialliar birgia czejpałdyłar

murdar kijikliardiań giowdiasi tiuźliarniń.

Aczuwu Tieririniń da ułłu kachyry

ot kibik kabundu elinia bu jerniń.

Boj kyzlar cziebiarliar, nachysz kijit’liliar

siplikni kucztular kiucziuńdiań syzławnyn.

Jas eszikliarińdia, syjyt kabachłarda

tierżiadia bielgisi ułłu wieriańlikniń.

Giowdialiar jukliańdi siepsiź orunłarda:

salada, szaharda ornunda zieriat’niń.

Zieriatliar arttyłar bar orunłarynda:

üwliardia da tiuźdia, cziegińdia bijlikniń.

Biel’giliar tieńliardia  tamasza awruwlar

niszany acuwnun, kachyrnyn, tarłychnyn.

Az awłach kahanłar tirlikkia jazyłhan

sahyncz bitikliardia kliagibia kiokliarniń.

Bielgisi tirlikniń manlajda jazyłhan,

ki bołhej kotarma machtawyn Tieńriniń.

Chajyfsun Bijimiż kajhyły bu ełni,

kiotiurgiuń diewliatiń Karajłar elijniń.

Czejpawczu małachny tochtat czejpamachtan,

eńdirgiń ułuscha czychlaryn ałhysznyn.

Bu aczuw wachtynda ölgiańliarimiźni

turhuzhun ałarny kiuniuńdia tirlikniń.

Syjły ortachłychta aziźliarbia birgia,

ücz siuwiarliaribia korchunczłu Tieńriniń.

Bałkuwłu orunda, jachszy Bah-Bostanda

jarysyn juźliari siurtiul’miuszliarijniń.

Ömiurliuk Bijimiz, uwut jasłyłarny,

isztyrhyn kalhanyn tozulhanłaryjnyn.

Hiormiatij aszkartchyn, kiorgiuźgiuń kiucziujniu

da jachszyłyhyjny ornundan tachtyjnyn.

Endirgiń elija ałhyszyn kiokliarniń,

bołuszchun, abrahyn dżanyn chanłyhyjnyn.

Uwunczlu siożliarij czyharhyn jarychka,

biermiagiń ałarny erkinia duszmannyn.

Tirgiźgiń kliagijdiań öliuliarimiźni,

baszurma ałnynda bahatyr Tieńriniń.

Obudźże się serce moje, żałobną wznieść pieśń,

Obwieścić wielki gniew Pana.

Powstała wśród ludu okrutna zaraza,

Padali trupem od potężnej choroby

Wielcy i mali, ojcowie i synowie

Cierpieli od mąk straszliwych.

W tak krótkim czasie śle w nas

Śmierć swe szybkie i nagłe strzały.

By zadać ból i wyniszczyć drogich memu sercu,

By zbierać ich niczym upolowane ptaki.

Ech, gdzież są mądrzy, gdzie piękne umysły,

Ci, co nauczają, jak Bożą podążać drogą,

Mężowie, białogłowy, młodzi i starzy,

Szczerze oddani Najwyższemu,

Urocze dzieci, czcigodni potomkowie

Przymiotów pełni na podobieństwo szafirów,

O sercach czystych, przykazań przestrzegający,

Uczciwi badacze tajemnic Pana.

Ich ręce związane, nie mogą spełniać woli Pana,

Teraz na cmentarzu spoczywają w ziemi.

Nader szanowani, klejnoty nadobne

Leżą w rynsztoku na skraju ulicy.

Libanie i Szyrjonie zapłaczcie głośno

Nad moim upadkiem od tej choroby!

Starszy gminy, człek uczony

Potępiony wyrokiem owego gniewu.

Skromni wraz ze wspaniałymi, rozszarpują

nieczyste zwierzęta trupy sprawiedliwych.

Gniew Pana i jego furia wielka

Niczym ogień pochłonęły lud tej ziemi.

Dziewczęta urodziwe w haftowanych strojach

Wiją się w nieczystościach z wielkiego cierpienia.

Żałoba na progu, lament u bram,

W oknach znak wielkiego spustoszenia.

Niezliczone trupy piętrzą się wszędzie:

Na wsi i w mieście, na cmentarzu.

Cmentarze coraz większe w każdej miejscowości,

W domach i na polach, w całym państwie.

Znamiona na ciałach, tajemnicze boleści,

Znaki gniewu, niełaski, niedoli.

Nieliczni, którym udało się zostać przy życiu,

Zostaną z woli niebios spisani w księdze.

Znak życia nakreślono na ich czołach,

By głoszona była chwała Pana.

Zlituj się, nasz Panie, nad ludem strapionym,

Niech się podniesie siła Karaimów.

Ty, co strąciłeś aniołów, przestań nas doświadczać,

Ześlij swemu ludowi rosę swego błogosławieństwa.

Niech nasi zmarli, który odeszli w dzień gniewu,

Powstaną z grobów w dniu życia.

W dostojnym towarzystwie, razem ze świętymi,

Z trzema ukochanymi budzącego lęk Boga.

W pełnym blasku miejscu, w pięknym rajskim ogrodzie

Niech się rozjaśnią twarze pomazańców.

Wieczny nasz Panie, pociesz strapionych,

Zbierz tych, co pozostali, rozproszonych.

Niech będzie głoszona Twoja chwała, okaż

Swą siłę i dobroć z wyżyn swego tronu.

Ześlij na swój lud błogosławieństwo niebios,

Pomóż i zachowaj dusze swego królestwa.

Wypowiedz jasno słowa pocieszenia,

Nie oddawaj ich we władzę Nieprzyjaciela.

Wskrześ ze swej woli naszych zmarłych,

By oddawali cześć wszechmocnemu Bogu.

Wake up my soul to recite this elegy,

To announce God’s great wrath.

A cruel plague was visited upon the people,

They fell dead in the face of this powerful sickness.

Big and small, fathers, children

Suffered great agonies.

In a short while were sent to us

As if from nowhere the arrows of death.

To make my dear people weep, to destroy them,

To collect them like shot birds.

Hey, where are the cleavers, bright minded (people)

Teaching God’s way.

Men, women, young and old,

Willingly serving the Lord,

Good children, precious new-borns,

Rightly behaving, akin to sapphire,

Open hearted, following the commandments,

Honourable seekers of God’s mysteries.

Their hands bounded from offerings,

They all landed in the cemetery, in the entrails of the earth.

Righteous masters, precious jewels

Dropped in the trash at the beginning of the street.

Lebanon and Sirion, lament

The illness of my destruction.

The elder of the community, a teacher

Was condemned by the judgement of this anger.

Humble, good (people) perished together

Their corpses desecrated by the beasts.

God’s rage and great wrath

Caught the people of this place like fire.

Nice girls in embroidered cloth

Embraced dirt out of their suffering.

Mourning at doorsteps, lamenting at gates,

In the windows signs of this great destruction.

Corpses loaded in countless places:

On the outskirts, in the city, in the cemetery.

More cemeteries emerged in every place:

At homes, in fields, throughout the country.

Signs on their bodies, miraculous pains,

Marks of anger, fury, disaster.

Only a few remain, those marked out to live

In the books of memories by the will of heaven.

The sign of life is written on their foreheads,

So that they may worship God’s glory.

Have mercy our God on these distressed people,

Raise the strength of the Karaim people.

Stop the angel of death from his killing,

Send to your people the dew of your blessing.

The ones that died during this time of anger

Raise them from their graves on the day of life.

In honourable company, together with the saints,

With the three beloved of the fearsome God.

In the lighted place, in the Garden of Paradise

Let the faces of your anointed people shine.

Our eternal God, have mercy upon mourning people,

Collect those that remain, scattered.

Let your glory be exposed, show your strength

And your kindness from your throne.

Send down to your people the blessing of heaven,

Help, protect the soul of your kingdom.

Make clear your consoling words,

Don’t give them to the power of enemies.

Raise with your will those that died

To bend down before glorious God.

 

 

 

Bibliografia